sobota, 7 września 2013

Walenie w krzesła na ulicy to NIE MUZYKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ok. Jest wiele rzeczy które rzeczy które moi znajomi kompletnie nie trawią, a które Ja uważam za sztukę z najwyższego artystycznego szczebla. Antonisz, Pipilotti Rist...

Oczywiście są też przykłady w drugą stronę. Ja na ten przykład szczerze nienawidzę LUDZI GRAJĄCYCH NA ULICY NA KRZESŁACH (!!!) I tak, ktoś mi pewnie zaraz powie, że to ma genezę w Afrykańskich grach na totemach i pokaże z 40 filmów na you-tubie które faktycznie będą się prezentować genialnie... bla,blab,la...


Ja mówię konkretnie o *TYCH* Panach któży grają na rondzie w Warszawie i na Starym Mieście! Nie mam pojęcia co ktoś im nagadał ale kakofonia jaką wydają jest do niczego nie podobna, a w dodatku drażni wszystkich bo nie jest to coś przyjemnego co zlewa się z tłem jak muzyka na skrzypcach czy saksofonie. To zwyczajnie zabija całą harmonię w okolcy. W dodatku szkoda mi ich bo nie widzą jak bardzo się błąźnią odstawiajac to żenujące widowisko... Zero gracji, zero rytmu, zero polotu!

Może na dziesięciu fatalnych trafił się jeden dobry, nie mam zielonego pojęcia nie mam, ale ci z którymi się spotałem... AHHH!!!! Boli mnie głowa na samą myśl, że miałbym ich minąć.


Dziś chcąc ulżyć frustraci pozwoliłem sobie na moment chamstwa (choć patrząc na poziom kunsztów tych Panów, przyznać muszę, że sami się oto proszą)


Wiec idę sobie i oto stoi kolejny z tych pajacy i gra na krześle na Nowym Świecie.

Stanołem udając zamyślenie i wlepiłem w niego wzrok. W sumie bardziej stałem poto by zobaczyć jak reszta świata reaguje (a reagowała poprawnie bo przez te naście minut co stałem nikt nie rzucił mu ani grosza)

NAGLE podjechała jakaś laska na rolkach i poprosiła by był ciszej na pięć minut, bo coś tam obok organizują. Krzesłograj zgodził się przerwać koncert i w dał się z dziewczyną w pogawdę ku mojemu zaskoczeniu...

...a spodziewałem się przynajmniej jakiegoś ziomka na luzie...


... mówiąc jak jakiś pretensjonalny artysta z wyższej półki i zaczął prawić długi monolog o tym jak wielką niezrozumiałą sztuką dla Polskiego ciemnogrodu jest kunszt który uprawia i że dziś nawet jakaś Pani z bloku mu groziła, że na policję zadzwoni jak nie będzie cicho. Bard Kakofoniks na maksa...


"Wie Pani" - rzekł w pewnym omencie - "Ja gram tu głównie muzykę klasyczną"

"Aaaaaaahaaaa!!!" zawołałem z największym olśnieniem jaką byłem wstanie zagrać "To, to miało muzykę przedstawiać!"

Koleś poczerwieniał w speszeniu.

"To jest przepraszam Pana, ale tak tu stoję od dziesięciu miunit stoję i próbuje dojść co Pan z tym krzesłem wyrabia... A to miała muzyka być... Jak instrument? Ahaaaa..."

"No wie Pan..." - zaczęła laska próbując pochamować śmiech.

"Nie, nie. Już przywykłem" wydusił z siebie wkońcu próbujący bronić swój honor Pan artysta. Babka popatrzyła na niego z politowaniem, a Ja odeszłem rozbawiony. 

Może mało kulturalne ale tylko w ten sposób pozbędziemy się ich raz na zawsze i będziemy mogli w spokoju wsłuchiwać się w symfoniczne dźwięki miasta. To tylko jedna bitwa! Przed nami cała wojna!!!!




Pozdrawiam
Pan Miluś