sobota, 6 sierpnia 2011

Disney's The Avengers - Nowy Plakat!!!



Tak jest moi kochani. Jeszcze kilka lat temu ten koncept wydawał by się nierealnie absurdalny.
– „Ot, powstanie seria oddzielnych filmów o Marvelowskich superherosach, które jednocześnie będą ze sobą powiązane, niczym puzzle w układance i na końcu powstanie jeden film który połączy tych wszystkich bohaterów i zdradzone elementy w jednym wielkim epickim filmie...”

A jednak! To właśnie powstaje. Co jeszcze absurdalniejsze – będzie wyprodukowany przez Disneya.
HA! Całe życie fani komiksów superbohaterskich śmiali się ze mnie, że lubię filmy Disneya, a teraz prawdopodobnie najważniejszy dla nich film będzie przez niego tworzony! Przepraszam ale na serio bawi mnie ta ironia. Ba! W „Kapitanie Ameryce” jest nawet scena strasznie zbliżona do sekwencji z Mulan... Przypadek czy celowa aluzja? ;)

Ale cóż , uznałem, że dam w skrócie swoje odczucia do każdego z tych filmów...

Iron-man – Ekstra! Pierwsza połowa trzyma w napięciu, miejscami bardzo zabawny, sceny akcji super... jedyne czego mi brakuje to przyzwoity czarny charakter. Tu wydał mi się taki sobie, podobnie jak finałowa walka. O ironio najmniej ciekawy fragment filmu. Ale ogółem wrażenia BARDZO pozytywne!
The Incredible Hulk – Odczucia mieszane. Było trochę świetnych sekwencji, zwłaszcza cały początek w Brazylii i pomysłów i faktycznie jest to o Niebo ciekawszy film niż kolejna geneza, ale jako całość... Tak sobie. Główna postać kobieca mnie drażniła (Taki kiepski kobiecy stereotyp) i czarny charakter choć zafundował dla odmiany ciekawy klimax był taki sobie... w sumie naciągnięty. Film także nudnawy miejscami i za mało tytułowego Hulka.
Iron-man 2 – Nie widziałem, mówiono mi, że można sobie spokojnie odpuścić i ogólnie jakoś mi się nie śpieszy...
Thor – Znów kilka świetnych sekwencji [zwłaszcza gdy tytułowy Thor włamuje się do bazy wojskowej by odzyskać swój młot] i trochę się pośmiałem bo film miejscami robiony pod komedię, ale jako całość.... Niezbyt. Przemiana bohatera niczym nie uzasadniona, główny czarny charakter w przeciwieństwie do reszty świata nie zrobił na mnie wrażenia... Ta, kapuję ma być cwaniakiem co udaje ciotę, ale jednak wypadł blado i ogółem wiele momentów poniżej średniej, choć jako całość bawiłem się na nim chyba nieco lepiej niż na Hulku. Plus 3D ssało – sceny były zbyt przyciemne i przez to mało czytelne.   
 Kapitan Ameryka – Jak na mój gust najlepszy z tych wszystkich! Świetna atmosfera drugiej wojny światowej (w tym jeden rewelacyjny numer muzyczny) i podoba mi się jak ładnie łączy wcześniejsze filmy ze sobą. Podoba mi się, że to nie jest taki standardowy superbohater co zakłada maskę i walczy ze złem jak nikt nie patrzy tylko członek jednostki żołnierzy. Każdy wie kim jest i wspiera go całym sercem i duszą. No i w kontraście z Thorem i Tonym Starkiem miło zobaczyć dla odmiany bohatera w którym nie ma nic z dupka, a jest po prostu sympatycznym, uczciwym kolesiem. Czarny charakter to może nic specjalnego ale zrobił na mnie większe wrażenie niż wszystkie inne w serii, tak samo jak główna postać kobieca. Dla odmiany nie  jest to jakaś łatwa ciza która się lepi do głównego bohatera bo ma wielkie muskuły, a imponuje jej swoją charyzmą jeszcze NIM staje się Kapitanem Ameryką. Na swój sposób nawet czuć, że gdyby nim nie został i tak by coś z ich związku wyszło. Ogółem póki co najlepszy z serii i najbardziej „równy”...
 

Naprawdę liczę by „AVENGERSI” naprawdę się udali, bo po prostu szkoda mi wszystkich ludzi i trudów jakie weszły w te filmy by teraz miały się zmarnować bo ostatnia odsłona została spaprana. Nie muszę się martwić o mój główny problem z tą serią, że były to głównie „genezy” (minus Hulk), a będzie to film gdzie już dobrze znamy te postacie i będzie okazja do wielu ciekawych interakcji między nimi...

Czego chcę najbardziej?

– By był bardziej WIELKI i EPICKI od tamtych wcześniejszych filmów, nie pod względem efektów specjalnych ale samej fabuły, bo znów-  to były standardowe opowiastki. Niech jako widz odczuję, że było warto na to czekać te kilka lat.
– Jakiś PORZĄDNY czarny charakter! Przykro mi, ale jak już wiele razy tu podkreśliłem ta seria do tej pory nie miała naprawdę mocnego łotra. Ma powrócić znowu Loki? Fajnie. Ale niech albo stanie się dziesięć razy większym zagrożeniem, albo będzie w duecie z kimś o niebo potężniejszym bo to śmieszne zwoływać tych wszystkich bohaterów po coś, co Thor załatwił w pojedynkę.
– To kicz może ale... A niech się poleją trochę między z sobą. Jasne jest, że będą musieli pewnie okiełznać Hulka (i to nie raz jak znam życie) ale walka Kapitan Ameryka/Thor albo Thor/Iron-Man albo... No cóż, sami widzicie ile pozostało mi kombinacji. Krótka naparzanka między członkami zespołu byłaby na pewno ciekawym urozmaiceniem.

 I na koniec – i nie, nie piszę tego na poważnie ale...
Co do diabła jest z kontynuacją między tymi filmami!?  W „Kapitanie Ameryka” - w scenie w okresie drugiej wojny światowej – Stan Lee pojawia się na moment jako podstarzały generał, ale w reszcie filmów które dzieją się w współczesności jest ciągle w tym samym wieku, może nawet jakby młodszy! Ba! W „Hulku” ginie zatruty sokiem wieloowocowym skażonym krwią Bruce Bannera, ale w „Thorze” ma się dobrze. Ba! Nawet jest w stanie prowadzić ciężarówkę... Tylko co On robi pracując jako kierowca tira, skoro z Iron-mana wynika, że jest ewidentnie jakimś szychą-milionerem...
CO TU JEST GRANE DO CZORTA?!



Pozdrawiam
~Pan Miluś

1 komentarz:

  1. Gościu, ale to Twoje ograniczanie się do Disneya ogranicza też Twoje spojrzenie na popkulturkę. Scena, o której piszesz, nie pochodzi tylko z "Mulan", ale również: "Parszywa dwunastka", serialu "Arszenik i Stare Koronki", ot - niezliczonej liczby filmów i kreskówek, w których bohater musi się wykazać inteligencją.

    OdpowiedzUsuń