niedziela, 21 sierpnia 2011

Puchatkostycznie!!! czyli Recenzja "Kubuś i Przyjaciele" (2011)

Nie da się ukryć! Stworzenie filmu kierowanego dla dzieci, który jednoczeście o wiele bardziej bawi dorosłego widza to niebywale ciężka sztuka.

Nie mówię tu o "Shrekach" i innych "Madagaskarach". Każdy głupi może napchać scenariusz filmu mrowiem aluzji pop-kulturowych, humorem tolaetowym, jakimiś wulgarniejszymi, cynicznymi wstawkami i z zadartym nosem chodzić myśląc, że film dzięki temu będzie bardziej kierowany dla dorosłego widza. Prawdziwy numer polega na spleceniu scenariusza który będzie bawił dorosłego widza bez zniżania się do tych rzeczy.

Najnowszy Puchatek Disneya w zadziwiający sposób wywija ten trudny manerw!

Nie ma tu mrugnięć okiem. Film stawia przedewszystkim na humor postaciowy.
Ot, zostajemy na nowo przedstawieni grupie barwnych acz głupiutkich mieszkańców Stumilowego lasu... poczym odczytujac list od Krzysia "Nie ma mnie. Bendezar"(co swoją drogą ma dla mnie więcej sensu niż "Jentyk" w tłumaczeniu Tuwim) wyciągają, jakże racjonalny wniosek, że Krzyś został porawany przez potwora imieniem "Bendezar" i przez kolejną godzinnę filmu oglądamy jak biegają po lesie nakręcając się nawzajem. To trochę jak "Blair Witch Project" , bo wiemy, że tam nic nie ma, jednak cudnie ogląda się wszechobecną paranoję jaka rośnie między bohaterami.


Jak pisałem kiedyś w innym postacie, Disney przez lata zasypuje nas co rusz nowymi wersjami Puchatka. Nie były złe... na swój sposób urokliwe... niestety z każdą coraz bardziej odchodziły o ducha ksiązki, schodząc na terytorium czegoś kompletnie nie-Puchatkowego.
"Kubuś i Przyjaciele" (w oryginle słusznie nazwny poprostu "Winnie the Pooh") jak dla mnie to najwierniejsza adaptacja książki od czasu pierwszego filmu Disneya... Na swój spośób są to przeprosiny za wcześniejsze chwilami potrakowane po Maczoszemu adaptacje.

Postacie wydają się żywsze, barwniejsze i bardziej niż przedem utrzymane w duchu pierwowzoru, a interakcje między nimi są poprostu straszliwe zabawne! Obsesja Puchatka na punkcie miodu, smętne komentarze Kłapouchego, mądrzenia się sowy czy próby robienia za "jedynego normalnego" Królika prezentują się lepiej niż kiedykolwiek, serwując nam humor dialogowy i płynący z ironi w najlepszym wykonaniu!

"Kubuś i Przyjaciele" to porpsotu inteligentny humor w najlepszym wydaniu! Aż głupio mi się robi, że początkowo podchodziłem tak sceptycznie do tego projektu.

Innym istotnym elementem jest animacja! Nie są to jakieś 3D fiu-bździu, tylko śliczna, ręcna, klasyczna. Choć kocham Pixara, niestety nie ukrywam, że animacja komputerowo starzeje się szybko. Wystarczy rzucić okiem na pierwsze "Toy Story". Pomimo uroku, dziś wygląda poprostu koślawo. Animacja ręczna ma ten urok, że dobrze wykonana po latach wygląda ciągle dobrze. Za kilka dekad psychodeliczny, miodkowy sen Puchatka będzie ciągle wyglądać fantastcznie, poobnie jak wieloryb w "Pinokiu" ciągle robi wrażenie, a różowe słonie z "Dumba" dalej są oszałamiające.


Co dodać? Na "Kubusia" wybrać się warto. Jest odświeżający, serwując ogromną dawkę komedii bez potrzeby robienia z siebie "dorosłego filmu", a dzięki byciu poprostu inteligentnym.
WARTO!!


Pozdrawiam
Pan Miluś

P.S.
Nie ma mnie.
Bendezar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz