czwartek, 1 listopada 2012

"Halloween z Harrym Potterem"

Halloween już za nami i... Tia... W tym roku nie będzie Halloweenowego Ziomala bo nie rysuję jak nie mam dobrego pomysłu, ale za to uznałem, że mogę podzielić się Halloweenową anegdotą! HA-HA-HA!!!!
 
(A tak! Czy wam się podoba czy nie jesteśmy w Polsce, więc może trafniej by było dać w tytule "Zaduszki z Harrym Potterem"... Prawdę mówiąc nic nie mam do Halloween i uważam, że jest strasznie klawe, poprostu moim zdaniem to święto co prezentuje się fajniej jak się je widzi na filmie niż w praktyce, ale nie zmienia to faktu, że Polskie tradycje mają ocean uroku, a nawet nie chcę słuchać głupawego gadania o tym jacy to z Polaków smutasy... A co smutnego w odwiedzaniu swoich bliskich? Dla mnie to kwesita podejścia - jak chcesz możeść iść na cmenatrz smutny i w melancholii a jak chcesz idziesz z uśmiechem na twarzy i z charyzmą... ok ale starczy tego nawiasu bo zbyt staczam od tytułowego wątku)
 
 
To w sumie jedna z tych historii co opowiadałem tyle razy,że nawet się nie zdziwię jeśli już już kiedyś napisałem ją na blogu tylko o tym zapomniałem...
 
Otóż równo rok temu byłem w odwiedzinach u mojego klanu z Anglii... TAK JEST - NA HALLOWEEN! I faktycznie - wizualnie prześlicznie to wygląda, ale ponad to nic powalającego bo tak naprawdę tylko dzieci do dziesięciu lat za słodyczami latają w cudacznych strojach, nastolakti na to leją a dorośli siedzą sobie w domach...
 
 
A więc idę sobie uliczką Londyńską.... Patrzę - Idzie dzieciak - sześć lat max. z rodzicami i za kogo jest przebrany? ZA HARREGO POTTERA!
No to w ramach bycia cool dorosłym zaczynam do niego nawijać to co reaguje każdy w tej książce jak widzi Harrego Pottera co nie jest Śmierciożercą czy jak to się to mówiło
 
- A! Witam Pana Panie Potter [mówię po Angielskiemu z taki czarodziejskim akcentem czy jak to nazwać] Dokona Pan wielkich czynów Panie Potter...

A dzieciakowi się buzia cieszy, że aż miło popatrzeć...

-  Ale... - mówię w pewnym momencie - Nie jesteś Harry Potter. Masz niekompletne przebranie...
- Jak to? - dziwi się malec
- No bo twoi rodzice ciągle żyją...

I się w język gryzę! Przysłowiowa stop-klatka! W mordę ale palnołem.. taki dowcip to można strzelić do kumpla na imprezie (Halloweenowej) a nie do dzieciaka co według Polskich standardów nie był jeszcze w podstawówce. Niby ułamek sekundy, ale już mam w głowie scenariusz gdzie rodzice chłopca na mnie naskoczą, zbluzgają.... ale nie! Śmieją się! Pokazują kciu w górę! Sa rozbawieni...
 
Dziękują i idą dalej!

Uffff.... W sumie czemu wszyscy rodzice nie mogą być z takim jajem? Z durgiej strony nie uważam, że Potter = Satanizm czy coś ale uważam, że miejscami jest mroczny jak diabli więc jeśli czytają to albo puszczają z DVD dzieciakowi w tym wieku to są bardziej pokręceni niż myślałem... Chwila! W sumie jak wie co to Harry Potter, to siłą rzeczy powinien wiedzieć co to śmierć bo tyle się w tej serii wokół tego tematu kręci, co rusz ktoś ginie... no a jak wie co to śmierć to chyba mój dowcip nie powinien go zgorszyć! Ufff... Teraz naprawdę czuję się dobrze ;)
 
 
To tyle co do mojej wielkiej Halloweenowej anegdotki! ;)
WESOŁEGO... Najbliższego święta jakie nas czeka!
 
 
 
Pozdrawiam
Maciej

1 komentarz:

  1. Ja wolę jednak Halloween z Harrym Potterem niż Zaduszki z Harrym Potterem

    Jakoś mi to nie gra jedno z drugim ;)

    a dowcip zacny

    OdpowiedzUsuń