TAK, TAK! Wiem! Może źle zrobiłem bo jakość koszmarna (choć na tyle ok, że nie przeszkadzało to ani trochę) ale jakoś nie sądzę bym popsuł sobie jakąkolwiek niespodziankę skoro a) to tylko pierwsze pięć minut, b) i tak pokzują to publicznie więc mam wrażenie, że Nolan wie co robi.
Był jednak jeden bardzo dobry powód dla którego to zrobiłem... Bo liczyłem, że wreszcie coś mnie zaciekawi w tym projekcie!
Strasznie lubię "Mrocznego Rycerza"! (wolę wersje Burtona ale dlaczego mógłbym napiać dziesięć osobnych artykułów) Ma swoje problemy, gdyż scenariusz jest przepełniony psedo-filozoficznymi monologami (delikatnie sprawę ujmując jest miejscami poprostu pretensjonalny), Batman ryczy zamiast mówić, montaż scen akcji był chwilami ździebko chaotyczny a i Two-Face wydaje mi się zmarnowanym potencjałem... Naprawdę nie widzę różnicy między tym co zrobili z tą postaciom tutaj a Venomem w Spider-man 3, choć Denta akurat ciekawie wyeksponowali.
Nie zmienia to faktu, że LUBIĘ ten film, poprostu nie sądze by był tak genialny jak wszyscy na około gadają.
Główną obawą było naturalnie - jak przebiją Jokera? To nie tylko niezwykle fascynująca postać ale wersja Ledgera była poprostu genialna! W dodatku wykorzystali już Two-Face, Ras'Al Ghula i Scarecrow, jedne z najelpszych czarnych charakterów w tym komiksie...
Sam wygląd postaci wypadał mi się cieawy! Nie ma tu maski, a wygląda jakby miał kaganiec i jeszcze ta nutka tajemniczości...
Niestety! Pierwsze zwiastun wypadł blado! Drugi co gorsza także! To naprawdę sytuacja gdzie chcę się tym zachwycić ale poprostu nie mogę... Wszystko jest poprostu nijakie! Czy Bane robi coś co robi na mnie wrażenie, albo mi mówi "Wow! To będzie niezwykła postać"? Nie! A to palto zabija całe pierwsze wrażenie.... Czy Batman robi za to coś co zapiera dech w piersiach? Nie! Czy zwiastun pokazał coś co wbija mnie w fotel? NIE!
Jedyne godną rzeczą godną uwagi było zobaczenie filmowej wersji Catwomen... która wydaje mi się Ok (ale Pana Phipher to, to nie jest) i jako-tako tekst który Alfred rzuca Bruce'owi o tym, że zawiódł w chronieniu go... ale to niestety za mało, a cała gadka o "nadchodzącej burzy" jest dla mnie szczytem kiczu.
"Uuuuuuu... Burza nadchodzi! To symbolika, że będzie miało miejsce coś wielkiego bo ta sama alegoria była użyta miliony razy w filmach, książkach, sztukach teatralnyc i chyba nawet w Biblii... Uuuuuu..."
Uh!
By dać filmowi ostatnią szansę by narobił mi smaku obejrzałem więc jego pierwsze pieć minut i... DALEJ MAM NI-JAKIE UCZUCIE! Scena wprowadza Bane który złapany przez... eee... CIA? ucieka z samolotu. Całość próbuje wprowadzić Bane jako pewnego siebie mistrza strategi w podobny sposób co scena napdau na Bank z "Mrocznego Rycerza" wprowadza Jokera. Niestety spektakularnie sfilmowana scena akcja to za mało. Bo nie wątpię, że film będzie miał dobre sceny akcji (nieco chaotycznie zmontowane ale jednak...) ale to postacie są tym dla czego chcę oglądać Batmana i tu niestety niespecjalnie je czuję.
Być może to tylko kontrast z Jokerem z wcześniejszej części ale Bane wydaje się tu taki sobie. Nic co nie krzyczy, że będzie to barwna postać obdarzona interesującym charakterem. Poprostu kolejny przeciwnik dla Batmana. Równie dobrze mógłby to być każdy inny prawdę powiedziawszy...
Także tak, choć bym chciał "Mroczny Rycerz się podnosi" jakoś nie wzbudza mojego zainteresowania... Za to nie ma nic co będzie mi mówiło, że film będzie zły, a to już coś! Prawda?
Pozdrawiam
Pan Miluś
P.S.
Nie, nie dam linku bo jak znam, życie za godzinkę nie będzie tego na you-tubie więc nie ma sensu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz