niedziela, 3 lutego 2013

P.S. Do postu wcześniej...

Ok więc tak :

1) Jakby ktoś się przyczepił - miałem na myśli, że "romans" jest nie tyle wymuszony co niesamowicie naiwnie wykonany. Tego typu "Oh, zobaczyłem kobietę przez 5 sekund ale WIEM, że Ona jest tą jedyną, a teraz miałem z nią trzy zdania dialogu i już się oboje kochamy...” akceptuję w „Królewnie Śnieżce” nie w opowieści w realiach historycznych.

2) Głupawa anegdotka o której zapomniałem :

W „Nędznikach” jest scena w której jeden z bohaterów ginie postrzelony i upada na niego czerwona chusta...”

Głos w mojej głowie : O! Jak to świetnie symbolizuje krew...

Po czym mamy cięcie i jest ulice całej ulicy zalanej krwią...

Głos w mojej głowie :  O! Jak zapewne e symbolizuje „WIĘCEJ krwi”...

I buchnąłem śmiechem mieszanym z próbami powstrzymania... Niebyt poważne z mojej strony biorąc pod uwagę, że to była straszliwie tragiczna sekwencja ale nikt nie jest idealny!

Także tak...

Pozdrawiam
Maciek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz