MFKiG Łódź 2011
C
óż moje motylki jedwabne! Tego roczny festiwal komiksu (i z jakiegoś tam powodu gier komputerowych) uważam za całkiem udany. Nie obłowiłem się tyle albumami co w zeszłych latach, ale jak zawsze było przemiłe towarzystwo, cała masa znajomych mordek, maiłem okazje popodziwiać animefilów w kostiumach (najbardziej rozwalili mnie ci przebrani za bandę Drombo z Yattamana), uścisnąć dłoń samemu Kariemu Korhonen’owi i.. Cóż to?
Życie ma smak!
Pozdrawiam
~Pan Miluś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz